Sunday 20 September 2015

Koniec lata

Drogie lato, tego roku dziękuję Ci za słońce i za ciepło, wakacje na zielonej łące pełnej kwiatów. Jak ja Cię kocham lato. Szkoda, że odchodzisz jak co roku. Robisz to deszczowo.
Wieczory spędzam teraz przy świecy i szklance gorącej czekolady. Czuję, nadchodzi jesień.
Drogie lato, zrobiłam Ci wiele fotek tego roku, odkryłam też mnóstwo pięknych miejsc.
Podziwiałam Cię w Polsce i we Włoszech. Patrzyłam na Twe zachody słońca nad morzem.
 Będę Cię lato szukać jeszcze w Portugali późną jesienià, z tęsknoty do Ciebie. Wyruszę też w drogę wozem czarnym jak noc księżycowa. Lato, mam Cię w pamięci, sercu i na dłoniach. Trzymam bukiet kwiatów polnych, czuję zapach lasu i widzę bociany odlatujące do ciepłych krajów.
Drogie lato, przyniosłeś mi wiele inspiracji. Przypomniałeś czas wakacji po mojej maturze. Byłeś wtedy długie i ciepłe, a ja nie wiedziałam, co ze sobą zrobić wtedy.
Włóczyłam się, szukałam celu. Gdybym tylko wiedziała, lato, znała moją przyszłość, wszystko byłoby wtedy lepsze, inne...
Drogie lato, powróć czasem, zajrzyj do mnie, zapukaj w okno, gdy bedę tu, bedę czekać. Napiszę wiersz, poczytam książkę i zapalę świecę. Drogie lato, pozostań sobá, zaświeć tym samym jasnym słońcem wysoko na niebie i nie zapomnij o wietrze w upalny dzień. To naprawdę pomaga.
Drogie lato, dziekuję za plażę, była cudowna w tym roku.

Saturday 15 August 2015

Anioł Stróż


Anioł Stróż

To nie modlitwa w przystani smutku
Ani ucieczka przed lękiem w nieznane krainy
Tylko senne przywołanie ciszy

W mroku ktoś za mną kroczy
W nocy nawiedza mój pokój

Gdy leżę w łóżku nieruchomo
Drętwo patrzę wtedy w okno
A On jednym ruchem dłoni 
Zamyka mi oczy i zasypiam

Widziałąm jego skrzydła
Za dnia i o północy
Jak w tej modlitwie
Obserwuje mnie
Mój płacz i śmiech

Czasami muszę Go przerażać
Zwłaszcza gdy jestem zbyt śmiała
Bo On jest jak dziecko niewinny
Za to bosko uroczy i silny

10 grudnia 2005


Friday 14 August 2015

Czas poetów


Czas poetów

Po pięknym lecie, uśmiechu słońca
czas poetów nastał.
W ogrodach jesieni babiego lata
zasiedli w fotelach bujanych.

Pod niebem zachwytu w strumienie szklane
kamyki brunatne przez nich wrzucane
tworzą melodię wierszom pisanym.

W ogrodzie jesieni huśtawka poezji
strąca z drzew owoce lata,
wiatr ją ku niebu unosi,
potem ku ziemi swobodnie opada.

Drzewu poezji pożółkły liście,
malarze słownych pejzaży rysują szkice.
Twarze poetów zadumane,
jesienne wiersze już napisane.

14 września 2005


Thursday 13 August 2015

Drzewo


Drzewo

Drzewo, potęgo nieustająca,
byłeś tu przede mną 
i po mnie zostaniesz.
Widziałeś, jak się rodzę,
zobaczysz, jak odchodzę.

Drzewo, okręcie wielki,
cumujesz w jednym porcie
wiernie przez wiele lat.
Ptaki do Twego gniazda
co roku wracają.

Drzewo wiatrem kołysane,
daj mi proszę odrobinę siły,
bym mogła walczyć
z trudami moimi.

Drzewo subtelnej ciszy,
Pomniku wysoki na trzy piętra,
Twe szumy mnie pocieszają,
Twe szelesty latem usypiają,
Twa muzyka i śpiew wiatru
lekarstwem bezcennym.

Gdy pierwszy raz dotknęłam ziemi
stałeś tu jak ołtarz.
Gdy wracałam ze szkoły,
patrzyłeś na mnie,
trzymałeś dzieci na kolanach,
co okradały Ciebie z kwiatów.

O Drzewo, zielona wieżo,
Matko owoców jesieni,
jesteś pamiątką po tym,
kto Cię tu postawił.
Widziałeś przede mną 
i po mnie zobaczysz.

Matko rodząca, Matko karmiąca,
Ty zawsze tu będziesz.
I do skończenia świata.
Będziesz zawsze świadkiem
i zawsze drzewem.

Tym, co odeszli...

07 września 2005

Wednesday 12 August 2015

Fotografie pamięci


Fotografie pamięci


Oczy, dzięki którym istnieje oblicze świata
Świadkowie wydarzeń dobrych i złych
Bądźcie czujne przez wszystkie me lata
By do szczerej pamięci wnieść fotografie
Które zamieszczę w mych pamiętnikach

Oczy, które widziały łzy na twarzach ludzi
Portrety okrutnej wojny i nędznej śmierci
Nie znacie ich ruchu przed obiektywem
Nie wiecie, jakie przyjmował postaci

Najgoszego jeszcze nie widziałyście 
Tego nikt nie chciałby widzieć

Oczy, którym matka rysowała gołębie
Anioły skrzydlate i serca czerwone
Znacze również kolory rozpaczy
Szare fotografie płaczących dzieci

Czasem gdzieś się jeszcze zobaczy
Uśmiech ocalonego żołnierza
Gdzie indziej pomnik jego przyjaciół

Oczy wpatrzone w błękit nieba
Ruchliwe źrenice i barwne tęczówki
Jeszcze wiele widzieć przed wami
Tego słońca i kwiatów lata

Drzew w ogrodzie wielkich na trzy piętra
Uśmiechu staruszka i rudego kota
Wakacyjnej plaży i tęczy po deszczu
Oczy, ile wam jeszcze zobaczyc trzeba

06 września 2005




Tuesday 11 August 2015

Zapomniany sen


Dawno zapomniany sen powrócił
I gdy powieki mocno były zamknięte
Ukazał niebiańskich aniołów spotkanie

Uleczył ból dokuczliwy zęba
Uciszył serce co pędziło rzeki
Znieczulił umysł by nie myślał wiele
Oddech spowolnił w mym ciele
I podał dłoń subtelną sennej śmierci

Pokonał zmęczenie co po dniu nastało
Uspokoił zmysły nękane upałem
Martwą dłoń uścisnął na powitanie
Potem na rękach przenióśł do raju

Tam na łąkach pełnych kwiatów
Stały dzieci złączone rękoma
Białe wianki na ich głowy plecione
Rzucone w strumienia ramiona

Dzieciątka tańczące roześmiane
Włosy złociste wiatrem czesane
Nad ich głowami kula ognista
Białe sukienki z kwiatów utkane

Biały rumak pośrodku łańcucha
Stoi wpatrzony w tańczące dzieci
Te mu wianek kładąc na łeb
Nuciły piosenki o lecie

Rozplotły swe dłonie dzieci rumiane
Ich złote twarzyczki spojrzały na mnie
Podbiegły radośnie główkami kołysząc
Chwytając za dłonie ucichło śpiewanie

Potem wraz z nimi na rękach snu niesiona
Przemierzałam tunele sennej nocy
Gdzie mi serce do dawnego rytmu wrócone
Poczęło powolnie otwierać me oczy

17 sierpnia 2005

Monday 10 August 2015

Poeta uśpiony


Poeta uśpiony

Sen poety niczym koszmar wraca
Latami trwa, odrętwia, przeraża
Uśpiony poeta czujność traci
Oślepiony, ogłuszony czeka

Życie bez duszy, serce wydarte
W znieczuleniu przesypiane lata
Kaleki lunatyk ucieka przed świtem
Milczenie zamyka mu usta

Niewolnik szarej komnaty dziejów
Trędowaty szuka samotności
Tułacze się po tajemnym lesie
A czas nieustannie mu ucieka

Tępy wzrok ku niebu unosi
Kulawy o kamień się potyka
Płytko uśpiona bezdusza oddycha
Głód poemy serce mu ściska

Kto jest panem snu poety
Któż odbiera mu natchnienie
Dusza jego nie zna raju
Ani grób szlachetnej ziemi

Szuka duszy na cmentarzach poezji
One wiele skarbów jego kryją
Odnajdzie je, zawróci, przytrzyma
Nikomu nie da, przygarnie, zachowa

Nie ma winnych zadanej mu ciszy
Nikt nie ośmieli się sądzic artstę
Dusza przed nim będzie płakać 
Aż swym płaczem poetę przebudzi

Rumia, 10 kwietnia 2005