Anioł Stróż
To nie modlitwa w przystani smutku
Ani ucieczka przed lękiem w nieznane krainy
Tylko senne przywołanie ciszy
W mroku ktoś za mną kroczy
W nocy nawiedza mój pokój
Gdy leżę w łóżku nieruchomo
Drętwo patrzę wtedy w okno
A On jednym ruchem dłoni
Zamyka mi oczy i zasypiam
Widziałąm jego skrzydła
Za dnia i o północy
Jak w tej modlitwie
Obserwuje mnie
Mój płacz i śmiech
Czasami muszę Go przerażać
Zwłaszcza gdy jestem zbyt śmiała
Bo On jest jak dziecko niewinny
Za to bosko uroczy i silny
10 grudnia 2005
No comments:
Post a Comment